A powinno być konkretnie. Jak lato to pociłapki i jeziora pod pachami, jesień ma mienić się kolorami i dopiero w fazie przejściowej niech rdzewieje, zima ma złapać za pysk i nie puszczać, a wiosna nieco ów uścisk poluzować i rozwiązać szalik.
Do czego piję? Do KONKRETÓW. Podobają mi się dobrze widoczne i charakterystyczne emocje, wrażenia, doświadczenia, przeżycia i dźwięki. Szczególnie te ostatnie powinny dawać po ryju, prowadzić byle dalej, rozpalać, uspokajać i następnie studzić.
Są piosenki do tańczenia, chill, chwytliwe numery, kompozycje do kontemplacji, szatany, muzyka tła, road-song oraz utwory bez dna.
Przed Wami, zgodnie z maksymą (?) jeśli dół, to głęboki, utwór "Procession of the Dead Clowns" francuskiej grupy Blut aus Nord.
Zapomniałeś mój drogi wspomnieć o bardzo ważnym stanie!Istnieje pewne "zjawisko" i jest ono niezależne od pory roku lub pogody. Mowa o Pandzie!To taki"stan umysłu", w którym nic się nie chce, nic Cię nie interesuje, wszystko Cię śmieszy, bawi,irytuje. Podczas Pandy nie można normalnie funkcjonować, myśleć,analizować.Pozostaje Ci tylko wykrzywić ręce,ruszać głową na wszystkie strony a przede wszystkim obijać się o każdą napotkaną ścianę.Wszystko to przy dźwiękach jedynego pasującego tu zespołu Christian Death.To jest mój konkret;)
OdpowiedzUsuńO ja, faktycznie...moje niedopatrzenie. Ale z drugiej strony, "efekt Pandy" jest stanem na tyle wyjątkowym, że o nim powinien powstać osobny tekst. I dzięki Tobie można go teraz przeczytać :)
OdpowiedzUsuń