Czasy się zmieniają, jedni się żenią inni klękają. Na szczęście na dalekiej ziemi Ameryki Północnej wydarzenia tego typu jak ślub typa, którego NAZWISKA prawie nikt nie zna i beatyfikacja Dżona Pola Seconda nie są nadmiernie eksponowane.
W ogóle na kanadyjskiej ziemi, a przynajmniej w Calgary ludkowie mają jakieś totalnie rozlazłe podejście to tego co się dzieje na świecie. Czy to dobrze? Nie mnie oceniać. Za to podejmę się oceny inszych kwestii. Zastanawialiście się kiedyś w jaki, możliwie mało wymagający sposób można poznać poziom zamożności mieszkańców danego miasta? Ja też nie. Do czasu. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że absolutna i zdecydowana większość ludzi najzwyczajniej w świecie, jak gdyby nigdy nic tupie. Tak - tupie. Kolesie w ciężkich butach i filigranowe dziewczęta w baletkach stąpają z zatrważająco taką samą głośnością i równie precyzyjnym ! Szok! Jak jestem w knajpie i ktoś mnie mija za moimi plecami, to przyzwyczajony do kategorii mi znanych jestem zazwyczaj w stanie odróżnić posiadacza kroków od posiadaczki dreptania. A tutaj ni kuta! Nawet wczorajszego wieczoru starałem się nie patrzeć w stronę zbliżających się kroków, co by sumiennie podejść do tematu i empirycznie dowieść jego - w moim mniemaniu - wyjątkowości. Wynik był druzgocący. Ani jednej poprawnej zgadywanki. ANI JEDNEJ !!!
Reasumując. Skoro ludzie w tak ordynarny sposób tupią, muszą mieć taką możliwość od maleńkości. Skoro od maleńkości, to dziwnym nie jest, że stoi za tym opcja nauki chodzenia po kwaterze, w której żyją i dorastają, czyli inaczej: domu. No właśnie moi mili. Słowo klucz: dom. Tutaj niewiele jest bloków mieszkalnych. Jakieś 95% mieszkańców Calgary żyje w domach jednorodzinnych, a jak wiadomo posiadanie domu i jakiegoś terenu, poletka, ogródka czy choćby poletka na ogórki i paletki, jest charakterystyczne dla ludzi bardziej niż mnie zamożnych - no tak mi się przynajmniej zdaje. Właśnie w ten sposób, drogą dedukcji a raczej metodą podsłuchową doszedłem do takiego a nie innego wniosku. Oczywiście z lekkim przymrużeniem oka, tudzież przytkaniem ucha, ale myślę, że coś w tym jest. Poniżej zdjęcie owych domów jednorodzinnych i majaczącego na horyzoncie centrum. Proszszsz: